Wielki hit w Bundeslidze! Flensburg Handewitt - Rhein Neckar Lowen
Piszę tę analizę w czwartek, dzień po tym jak obie niemieckie eksportowe ekipy rozegrały swoje pojedynki w Lidze Mistrzów i... żadna nie ma powodów do zadowolenia. Zaczniemy od gospodarzy tego spotkania, czyli drużyny mistrza Niemiec. Wczoraj rozegrali naprawdę słabiutkie zawody przeciwko PSG i katem gospodarzy był Omeyer, który jak wino im starszy tym lepszy, ale czy aby na pewno? Zawodnicy Flensburga przestrzelili masę rzutów, a jeszcze więcej wykonali źle technicznie. Do tego sporo błędów własnych i musieli uznać wyższość Paryżan przegrywając te spotkanie różnicą aż siedmiu trafień. Tak się składa, że pisałem analizę do tego spotkania i wspomniałem o tym, że duet Jeppsson&Johannessen nie będą grali na takim poziomie przez cały czas i dwójka tych młodych i utalentowanych zawodników wczoraj zdobyła zaledwie 3 bramki. Ogólnie ciężko jest pochwalić kogokolwiek z Flensburga, bo praktycznie wszyscy zawodnicy zamiast grą byli zainteresowani bardziej kłótniami z parą sędziów Vaclav Horacek i Jiri Novotny, którzy (choć ich nie lubię) nie sędziowali jakoś tragicznie, ale Niemcy chyba przywykli do bardziej 'pobłażliwego' traktowania ich we własnej hali.
Z drugiej strony również nie ma co chwalić zawodników Rhein-Neckar Lowen, którzy przegrali w Sud de France Arena Montpellier i była to pierwsza wygrana Francuzów w tej edycji Ligi Mistrzów, choć są obrońcami tytułu. Jednak ja choć w pewnym stopniu będę bronił zespół Lwów w tym meczu, bo Montpellier choć w tabeli wyglądało fatalnie to wciąż klasowa drużyna, która może powalczyć z każdym co udowodniła w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Do formy po kontuzji wraca Michael Guigou autor siedmiu trafień, do tego świetne zawody zagrał Melvyn Richardson młodszy od Guigou o... 15 lat jednak naprawdę wielki talent jeden z największych w dzisiejszej piłce ręcznej. W Lowen potwierdza się powiedzenie, że bez Schmida nie ma klubu. Andre zagrał zdecydowanie najsłabszy mecz w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów rzucając zaledwie dwie bramki (do tej kolejki miał średnią prawie 6), a do tego nie dzielił tak dobrze piłką jak przyzwyczaił kibiców z Mainheim i efekt mieliśmy jaki mieliśmy, czyli dość zagubione Lwy, które popełniły naprawdę dużo błędów własnych i Francuzi korzystali z nich niemiłosiernie.
Obie ekipy mają swoje mniejsze, lub większe problemy, ale na koniec dnia uważam, że zespół przyjezdny ma większe szanse w tym meczu. Dlaczego? We Flensburgu jak 'młodzież' nie odpali to jest bardzo ciężko w ataku pozycyjnym, bo Glandorf już młodszy nie będzie, a Lauge Schmidt nie daje już tyle drużynie co dostarczał w poprzednim sezonie (pewnie głową już powoli jest w Veszprem). Do tego jednak widać brak Anderssona w bramce, który takie spotkania jak ten dwumecz z PSG kiedyś potrafił ponieść sam. Z drugiej strony barykady na tym etapie sezonu zespół z Mainheim nie gra źle, a kwestią czasu był jeden słabszy występ. Do tego w meczu przeciwko Montpellier nie wystąpił Sigurdsson, który na Flensburg powinien być gotowy (wiadomo, że Lowen Bundesligę stawia nad Ligę Mistrzów), a Islandczyk w tym sezonie jest w naprawdę dobrej formie. Podsumowując wydaje mi się, że na chwilę obecną przyjezdni są w lepszej formie, ale i ogólnie mają trochę lepszy skład, a atutem gospodarzy będzie tutaj tylko Flens Arena. Jednak ma 'czuja', że to goście wywiozą z niej dwa punkty i Flensburg pierwszy raz w tym sezonie Bundesligi znajdzie swojego pogromcę. Ja zdecydowałem się na bezpieczne +1.5 gola na gości i daję tu naprawdę mocne 7.5/10. Powodzenia!