Dwunasta kolejka PGNiG Superligi. W.Gdansk - MMTS Kwidzyn
Jeśli ktoś w tym sezonie zawodzi to jest to na pewno zespół MMTSu, a więc czwartej ekipy zeszłorocznych Mistrzostw Polski. Po początku sezonu nic nie wskazywało na aż 'taką tragedię', bo przecież wygrali pierwsze dwa spotkania, ale w następnych dziewięciu zdołali odnieść zaledwie jedno zwycięstwo i wszystko kompletnie posypało się od pamiętnego spotkania z Pogonią Szczecin, gdzie prowadzili już 20:15, ale ostatecznie te spotkanie przegrali 24:27. Najdziwniejsze jest to, że sam Kwidzyn wielkiej rewolucji przed sezonem nie zrobili, bo do klubu dołączyła trójka zawodników Biegaj, Kutyła i Matlęga oraz trener Zinczuk, a stracili Strząbałe, a więc obecnego trenera oraz Janiszewskiego i Szczepańskiego. Światełkiem w tunelu może być tutaj powrót Roberta Orzechowskiego, który wrócił po kontuzji i na te spotkanie będzie gotowy już w 100%.
Śmiało można stwierdzić, że Wybrzeże Gdańsk w tym sezonie 'gra swoje'. Właściwie zdobyli punkty wszędzie tam, gdzie mogli je wyrwać tj. w pojedynku wyjazdowym ze Stalą Mielec i domowych z Piotrkowianinem, Pogonią Szczecin i Azotami Tarnów. W każdym innym meczu odnosili bardzo wysokie porażki i różnica była bardzo widoczna (najniższe porażki to z Głogowem i Kaliszem u siebie zakończone przewagą siedmiu bramek przez gości) i mimo dość wysokiego dziewiątego miejsca w bramkach +/- zajmują dopiero dwunastą pozycję w lidze za m.in MMTSem. Na pewno bardzo odczuwalny jest brak Adriana Kondratiuka, który razem z Marcinej Lijewskim przeniósł się do Górnika Zabrze, a Wybrzeże jak co roku skład uzupełniło młodymi zawodnikami Didykiem, Malinskim i Pieczonką.
Patrząc na kursy i na składy drużyn to ciężko mi przejść obojętnie wobec takiego typu. Z jednej strony reprezentanci Polski Michał Potoczny, Robert Orzechowski czy nawet Michał Peret. Z drugiej młody i ambitny skład ciągnięty przez obecnego lidera strzelców Mateusza Wróbla, Kamila Adamczyka i Keliana Janikowskiego. Kwidzyn bardzo dużą część sezonu straciło przez atak wyrostka robaczkowego Potocznego, ale ten już od 3 kolejek wrócił do gry, w ostatnim meczu powrócił Robert Orzechowski i właściwie jeszcze tylko Krieger i Rosiak i będzie można mówić o prawdziwym powrocie Kwidzynian. Potoczny na razie nie miał, gdzie rozwinąć skrzydeł, bo 2/3 spotkań to mecze z Vive i Wisłą, ale z każdym dniem MMTS będzie coraz groźniejszy i według mnie tutaj już na 70% przełamią swoją fatalną passę. Powodzenia Wszystkim!