Flipkens K/Larsson, J 1:2 Melichar N./Smith A.
Finałowa potyczka deblowa w turnieju Norymberdze to starcie pary, której już nie powinno być w tej imprezie, a także duetu, który już po losowaniu był w gronie faworytów do tytułu.
Jeśli chodzi o parę, których w turnieju nie powinno być, to mowa o Nicole Melichar i Annie Smith. Amerykanka i Brytyjka nie musiały wychodzić na kort w piątek, bowiem Chia-Jung Chuank i Misaki Doi poddały mecz walkowerem, a to oznaczało, że zyskały dodatkowy dzień.
Nicole Melichar i Anna Smith najpierw mierzyły się z Varvarą Lepchenko oraz Ewgienią Rodiną, by pokonać je 2:1, a w kolejnej rundzie trafiły na Alexandrę Cadantu i Nicolę Geuer, czyli nieco łatwiejsze przeciwniczki, tu wygrały 2:0. No a w półfinale, wiadomo - walkower.
Dla Melichar i Smith to pierwszy wspólny turniej w karierze (rangi WTA). Amerykanka jest skupiona na deblu, w singlu pogrywa rzadko, nigdy nie była wyżej niż na 400. miejscu. W tym roku wygrała turniej w Launceston z Monique Adamczak, ale to impreza rangi ITF.
Anna Smith jest w Top 100 deblistek, ale podobnie jak jej aktualna partnerka, nie ma na koncie wielkich sukcesów w cyklu WTA. Ma oczywiście wiele zwycięstw, ale to cały czas te małe turnieje, jak taki z pulą 15 tys. dolarów w Glasgow, wygrany w tym roku.
Kirsten Flipkens i Johanna Larsson nie były rozstawione w imprezie, ale to firma sama w sobie, obie tenisistki mają za sobą sukcesy w cyklu WTA i tu numerek przy nazwiskach nic nie zmienia. Pokonały najpierw turniejową "czwórkę" Atawo / Bondarenko, a następnie Xenię Knoll i Demi Schuurs, a na koniec Andreję Klepac i Marię Jose Martinez Sanchez - same solidne duety, szczególnie dwa ostatnie.
Dla Flipkens i Larsson to trzeci turniej wspólnie rozgrywany w karierze. Współpracę podjęły w 2013 roku w Auckland, przegrały wtedy już w I rundzie. Po raz kolejny wspólnie zagrały w Seulu i wygrały tamten turniej, miało to miejsce w 2016 roku, we wrześniu.
Belgijka i Szwedka są faworytkami w tym starciu, grają o podtrzymanie passy i zwieńczenie naprawdę udanego turnieju, drugim wspólnym tytułem. Rywalki zdają się być z niższej półki, po prostu.