Polska - Serbia
Mecz otwarcia wielkiej imprezy organizowanej w naszym kraju i znów będzie to spotkanie pomiędzy Polską a Serbią i ponownie na PGE Narodowym w Warszawie, gdzie będzie w sumie ponad 60 tysięcy osób.
Wielkie widowisko, z wielką pompą i przede wszystkim ze sporymi nadziejami na to, by uratować ten sezon reprezentacyjny. Wygrany z tego meczu najpewniej zajmie pierwsze miejsce w grupie A.
To takie deja vu sprzed trzech lat. Wtedy też Polacy mieli słaby sezon, a to był pierwszy rok Stephane'a Antigi w pracy z Polakami. No i faworyta trudno było wskazać, podopieczni Igora Kolakovicia zdawali się być dobrze dysponowani i szykowała się zacięta rywalizacja.
Tymczasem obejrzeliśmy jednostronny pojedynek, rozstrzygnięty gładko na korzyść Polaków, ku radości dziesiątek tysięcy kibiców na trybunach. A był to pierwszy krok do wywalczonego później mistrzostwa świata.
Tym razem sporo się zmieniło, szczególnie, że Paweł Zatorski jest jedynym, który grał wtedy w szóstce. Najpewniej wyjdzie ponownie, a obok niego Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Bartłomiej Lemański, Jakub Kochanowski, Dawid Konarski i Fabian Drzyzga.
Serbowie mają spory problem tylko na przyjęciu, bowiem przed turniejem kontuzji doznał Marko Ivović, co powoduje, że grać musi Nemanja Petrić, który ma słabiutkie przyjęcie, obok niego wystąpi Uros Kovacević. Problemem jest też atak, Aleksandar Atanasijević formę ma... w kratkę, na szczęście w pogotowiu jest świetny Drażen Luburić. Na środku oczywiście Srećko Lisinac i Marko Podrascanin, no i dość przeciętny rozgrywający Nikola Jovović.
Jaki jest mój typ? Tym razem nie skończy się jednostronnym 3:0, ale będzie znacznie większa walka, obstawiam 3:1 na korzyść Polaków. Jednak grają u siebie, gadki, że to na zawodnikach nie robi wrażenia, można jednak schować w kieszeń. Dodatkowo w Memoriale grali już nieco lepiej i jeśli tylko rzeczywiście zagra Kochanowski, a De Giorgi będzie reagował na boiskowe wydarzenia, to naprawdę będzie dobrze, ale mimo to - 3:0 nie wchodzi w grę.
