Ziraat B.Ankara 1:3 Fenerbahce Istanbul
Ziraat Bankasi Ankara zakończył sezon zasadniczy na trzecim miejscu, natomiast Fenerbahce wygrał w tej części sezonu. W ćwierćfinale Fenerbahce odprawiło Istanbul BBKS, natomiast Ziraat poradził sobie z Inegolem. Półfinały to inna historia. Halkbank, który grał piach cały sezon, pokonał w trzech meczach Ziraat, a Fenerbahce poległo z Arkasem Izmir. Tym sposobem te ekipy zagrają ze sobą zaledwie o brąz.
W pierwszym meczu już triumfowali siatkarze Ziraatu, pokonując faworytów tej potyczki 3:1. Ostatecznie potrzebują już tylko jednej wygranej do zajęcia upragnionej pozycji.
Fenerbahce po fazie zasadniczej obniżyli loty, już w play-offach nie prezentowali się tak, jak wcześniej, więc wcale nie jest dziwne to, że w rewanżu z Ziraatem, wcale nie są faworytami.
W składzie Ziraatu są fajnie zawodnicy, którzy potrzebowali dość dużo czasu na to, żeby się ze sobą zgrać. W teamie jest dwóch tureckich rozgrywających, a na ataku gra znakomity Marcus Nilsson, natomiast jego zmiennikiem jest Kay van Dijk, znany z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Na przyjęciu są Iwan Komarow, Cristian Savani oraz Jeoen Rauwerdink, natomiast na środku David Lee. Taki team powinien walczyć o coś lepszego w Europie niż mu się udało.
Fenerbahce takich gwiazd w swoim teamie nie ma, w składzie jest czterech siatkarzy zagranicznych, z czego jednym jest Tunezyjczyk Ismail Moalla. Oprócz tego na przyjęciu występuje znany z Jastrzębskiego Wegla Guillaume Quesque, a także środkowy, też znany z tego samego klubu - Alen Pajenk. Poza tym na przyjęciu jest jeszcze doświadczony Alen Sket. Na ataku jest dwóch młodziutkich Turków: Metin Toy i Metehan Bas.
Wszystko wskazuje na to, że i kolejny mecz padnie łupem Ziraatu, który co prawda przegrał z Halkbankiem, ale to bardzo mocny team. Fenerbahce, nie mając w sezonie zasadniczym walki na innym froncie, teraz już nie jest tak groźne dla pozostałych.