THW Kiel 26:24 Orlen Wisla Plock
Już dziś rozpoczynamy dwunastą kolejkę Ligi Mistrzów, a zainauguruje ją spotkanie THW Kiel z Orlen Wisłą Płock.
Obie ekipy w ostatniej kolejce dostały srogi łomot. Mistrzowie Niemiec przegrali wyjazdowe spotkanie z Flensburgiem 27:37 i tu odbyło się bez niespodzianki, a spory zawód sprawiła drużyna z Płocka przegrywając w Orlen Arenie 26:31 z Celje Pivovarna Lasko. Nie ma co się oszukiwać, ta porażka bardzo mocno skomplikowała szanse na awans do najlepszej szesnastki, ale zawodnicy ze Słowenii w pełni zasłużyli na te zwycięstwo. Świetne zawody Zarabeca (siedem trafień w tym spotkaniu), który rzucał, dogrywał, dosłownie robił co chciał na parkiecie. Do tego pochwały dla Janca i Mlakara i właściwie trójka zawodników ograła Nafciarzy, którzy wyglądali jak dzieci we mgle. Sam fakt, że w pewnym momencie spotkania przegrywali różnicą dziesięciu trafień dużo mówi o ich postawie. Pisałem w analizie wcześniej, że obecny skład Wisły to jakaś porażka i nie wiem na jakiej zasadzie to funkcjonuje i żeby nie dokupili na ostatnią chwilę Tarabochii, to ja naprawdę zastanawiałbym się czy wywalczą w tym sezonie srebrny medal Mistrzostw Polski. Drużyna jest niezwykle uzależniona od poczynań Zytnikova i Rochy. Jeśli przynajmniej jeden nie ma swojego dnia to praktycznie nie ma Wisły. Dziś nie zagra Konitz i Montoro, ale czy to osłabienie? Po prostu podstawowi zawodnicy nie będą mieli chwili oddechu, bo wyżej wymieniona dwójka w ofensywie nic nie wnosi, a i tylko jeden z nich broni. W Wiśle nie funkcjonuje nic, a i Cadenas już wie, że odchodzi to i na pewno będzie mu ciężko o motywację na końcówkę sezonu. Zresztą ja sądzę, że tego nie da się naprawić w chwile czy nawet kilka miesięcy. Po prostu trzeba przewietrzyć szatnie, podziękować dla Montoro, Konitza, Racotei, Oneto czy Pusicy, a w zamian dać nawet chłopaków z drugiego składu myślę, że Wisła by nic nie ucierpiała + jednego dobrego zawodnika na prawe rozegranie.
Lecz skupmy się na dzisiejszym spotkaniu, w którym murowanymi faworytami będą popularne Zebry, które już w Płocku pokazały kawał dobrego handballu wygrywając 37:23. Patrząc na skład zespołu THW Kiel można zauważyć wiele zmian. Niestety pech nie opuszcza tego klubu i do kontuzjowanych Wiencka i Toft Hansena dołączyli Dissinger i Weinhold. Więc w trybie awaryjnym ściągnięto do klubu Brozovicia, Anticia, Ferreirę Moraesa, Jaanimaa, przed sezonem dołączył Mamelund, do tego dołączono młodego Williamsa oraz namówiono do powrotu Jansena. Właściwie z trzonu zespołu został Duvnjak, Canellas (po sezonie odchodzi do Vardaru), Ekberg, Vujin, Klein (po sezonie przenosi się do Francji), Damhke, Landin i Sprenger. Jak na zmiany podczas sezonu to naprawdę kolosalna ilość więc nie może dziwić ta gra w kratkę Mistrzów Niemiec. W porównaniu z pierwszym spotkaniem tych zespołów zabraknie dziś Dissingera (3 bramki poprzednio), Toft Hansena (3 bramki) i Weinholda (1 bramka), czyli po odjęciu tych zdobyczy bramkowych Kiel wygrałoby te spotkanie i tak w stosunku 30:23. Nie można pominąć również faktu, że osiem z jedenastu punktów zawodnicy THW wywalczyli we własnej hali, którą w tym sezonie zdobyło tylko PSG, a wyższość Kiel musiały uznać takie kluby jak Veszprem czy Flensburg.
Wisła wybitnie nie lubi grać z Niemieckimi klubami, a ten pierwszy mecz w Płocku był w wykonaniu THW najlepszy w sezonie i jeszcze tego spotkania nie przebili. Wisła przyjedzie rozbita psychicznie i w kiepskiej formie. W Kiel przecież grają tacy zawodnicy jak Duvnjak czy Canellas, którzy potrafią w pojedynkę wygrywać spotkania i nie można zapominać o magii Sparkassen-Areny. Uważam, że dziś Wisła znów przegra minimum pięcioma bramkami, a szanse na ten handicap oceniam na 75%. Powodzenia!
